Nie obrażaj więc mojej inteligencji poprzez czynione na pokaz zaniżanie własnej.
Maurycy Mietelski Przedstawiciele Rosji i Węgier podpisali we wtorek 14 stycznia, umowę o współpracy w zakresie pokojowego rozwoju energii atomowej. Moskwa pożyczy Budapesztowi prawie 10 miliardów euro na budowę dwóch nowych reaktorów w miasteczku Paks. Umowę zawarto po rozmowach pomiędzy rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem i węgierskim premierem Viktorem Orbánem. Jej sygnatariuszami są szef rosyjskiej agencji atomowej Rosatom Siergiej Kirijenko oraz węgierska minister rozwoju narodowego Zsuzsanna Németh. W ramach umowy, Rosjanie udzielą Węgrom pożyczki w wysokości 10 mld euro, na budowę dwóch nowych reaktorów w elektrowni atomowej znajdującej się na terenie miasteczka Paks. Rosja ma pomóc w zakresie rozbudowy obiektu, dostawy i przeróbki paliwa jądrowego oraz obsługi serwisowej. Prezydent Rosji stwierdził po podpisaniu porozumienia, że dzięki dwóm nowym reaktorom, zwiększy się niezależność energetyczna Węgier, a obecna moc elektrowni zaspokaja 40% zapotrzebowania tego kraju na energię. W. Putin nazwał porozumienie „wyjątkowym”, równocześnie dodając, że do Węgier należeć będzie zakończenie 40% inwestycji, natomiast 3 miliardy USD przeznaczonych zostanie na tworzenie nowych miejsc pracy. Zasilony ma zostać również budżet centralny Węgier, który według słów rosyjskiej głowy państwa, zarobi prawie 3 mln USD z tytułu podatków [1]. Swoje zadowolenie z rosyjsko-węgierskiego porozumienia, wyraził również premier V. Orban, który nazwał umowę „doskonałą i profesjonalną”. Szef jego kancelarii János Lázár powiedział natomiast, że rosyjska pożyczka jest obliczona na okres 30 lat, a jej dokładna wysokość zostanie ustalona przez ministrów finansów obu krajów i będzie ona uzależniona od aktualnych cen i parametrów technicznych elektrowni. J. Lázár dodał, że wątpliwości wobec porozumienia nie zgłasza Unia Europejska, a ponadto pozwoli ono na wzrost wydajności węgierskiej gospodarki o 1% i przyczyni się do powstania dziesiątek tysięcy miejsc pracy. 80% wartości inwestycji pokryje Rosja, natomiast pozostałą część zapłacą Węgry, lecz szef kancelarii szefa węgierskiego rządu twierdzi, iż jego kraj wzmocni swoją niezależność energetyczną [2]. Premier Węgier nie ograniczył się jedynie do oceny samego porozumienia dotyczącego energii atomowej. Stwierdził, że współpraca rosyjsko-węgierska stale się rozwija, natomiast sama elektrownia w Paks została odziedziczona po czasach komunistycznych. Powstała ona bowiem na mocy porozumienia radziecko-węgierskiego, podpisanego w 1966 roku. V. Orban dodał, iż Rosjanie coraz częściej inwestują na Węgrzech, dlatego cieszy się ze stanowiska W. Putina, zachęcającego tamtejszy przemysł do współpracy z węgierskimi podmiotami gospodarczymi. Szef węgierskiego rządu i lider centroprawicowego Fideszu, ocenił także pozytywnie działalność dyplomatyczną rosyjskiego prezydenta na rzecz wspólnoty chrześcijańskiej na świecie [3]. Opozycja protestuje Umowa spotkała się natomiast z krytyką partii opozycyjnych, które w trakcie wizyty węgierskiego premiera w Moskwie, podpisały szerokie porozumienie o wspólnym starcie w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Przedstawiciele lewicowego ugrupowania Razem 2014 (Együtt 2014) twierdzą, że rząd V. Orbana naruszył krajowe prawo, podejmując decyzję o tak ważnej umowie bez zgody parlamentu. Partia byłego premiera Gordona Bajnaia twierdzi, że centroprawicowe władze zdecydowały o ponad 60 latach przyszłości energetyki na Węgrzech, bez poinformowania społeczeństwa i parlamentarzystów [4]. W podobnym tonie utrzymany został komunikat Węgierskiej Partii Socjalistycznej (Magyar Szocialista Párt), zwracającej uwagę, że długoterminowa umowa na lata decyduje o kształcie całej polityki gospodarczej kraju i jakości życia przyszłych pokoleń. Tymczasem nie została ona zawarta w wyniku przetargu, nie dyskutowano o niej w parlamencie i nie była przedmiotem żadnej debaty publicznej. Nie wiadomo również ile będzie kosztowała tak naprawdę węgierskich podatników. Do natychmiastowego opublikowania treści umowy wezwała liberalno-ekologiczna partia Polityka Może Być Inna (Lehet Más a Politika), a jej współprzewodniczący, odwołując się do historii, wyraził obawę, że „V. Orban praktycznie sprzedał Węgry Rosjanom”. LMP zapowiedziało organizację protestów przeciwko decyzji szefa rządu [5]. Związany z lewicowo-liberalną opozycją popularny portal Index.hu, przypomniał natomiast słowa lidera Fideszu z 2008 roku. V. Orban krytykował ówczesny socjalistyczny rząd, za zawarcie długoterminowych umów z Rosją w zakresie współpracy energetycznej. Węgierski polityk twierdził wówczas, że dokonano zamachu stanu na parlamencie i mieszkańcach Kotliny Karpackiej [6]. Węgry coraz ważniejszym partnerem Rosji Węgierski premier nie po raz pierwszy przebywał w Rosji, poruszając sprawy związane z sektorem energetycznym. Do spotkania z W. Putinem doszło 31 stycznia 2013 r. w Moskwie. V. Orban zachęcał wówczas Rosjan do inwestowania na Węgrzech, także w sektorze energetycznym. Już wówczas rozmawiano zresztą o rozbudowie elektrowni atomowej w Paks i udziale rosyjskich technologii w unowocześnianiu węgierskich sieci przesyłowych. Rosyjski prezydent mówił natomiast o Węgrzech jako priorytetowym partnerze jego kraju w Europie Środkowej i rosyjskich inwestycjach wartych prawie 3 mld USD. Kilka miesięcy wcześniej Węgry zgodziły się na budowę odcinka tranzytowego gazociągu South Stream, co też znalazło swoje odbicie w retoryce W. Putina. Szczegółów ówczesnych rozmów i ich wyników nie przekazano jednak opinii publicznej [7]. Rosyjscy komentatorzy podkreślają, że ocieplenie stosunków między oboma państwami było celem V. Orbana od kilku lat. W 2009 roku, jako szef opozycji, gościł on w Rosji na zjeździe partii Jedna Rosja, natomiast rok później przybył do Moskwy już jako premier kraju, zapowiadając zamknięcie trudnego etapu w relacjach rosyjsko-węgierskich. Według gospodarczych statystyk, wymiana handlowa między oboma krajami stale się zwiększa [8]. Komentatorzy podkreślają, że w trakcie pierwszych rządów V. Orbana, stosunki rosyjsko-węgierskie właściwie nie istniały. Politycy Fideszu wielokrotnie określali Rosję jako zagrożenie dla suwerenności państw Europy Środkowej, odwołując się przede wszystkim do historii. Węgierska centroprawica zmienia jednak front, o czym świadczy nie tylko podpisanie omawianej umowy, lecz również rządowa propaganda. W komentarzu redakcyjnym prorządowego dziennika „Magyar Nemzet”, jeden z publicystów nawołuje do odcięcia się od przeszłości, na rzecz przyszłych interesów Węgier. Zdaniem publicysty Gábora Stiera, dzisiejsza Rosja nie jest zagrożeniem lecz szansą, ponieważ kieruje się nową ideologią którą można uznać za konserwatywną. Porozumienie z Moskwą ma więc chronić węgierskie interesy, choć dziennikarz uważa, iż jego szczegóły powinny zostać jak najszybciej upublicznione, by odeprzeć ataki opozycji [9]. Podobne stanowisko zajmuje inna gazeta związana z Fideszem, czyli konserwatywny dziennik „Magyar Hirlap”. Publicysta Máté T. Gyula ocenia umowę jako nowe otwarcie w polityce wschodniej Węgier, która jednocześnie pozwoli zrównoważyć relacje z Europą Zachodnią. Dobre kontakty z Zachodem oraz Rosją i Chinami mają wzmacniać niezależność Węgier. M. T. Gyula zauważa, iż Rosja i tak dostarcza gaz i ropę naftową do Europy, natomiast dobre kontakty z Moskwą mogą pozwolić na obniżenie cen tych surowców. Publicysta zwraca uwagę na typowo techniczny aspekt porozumienia, który zszedł na dalszy plan. Elektrownia w Paks została bowiem zbudowana przez Rosjan, dlatego do jej rozbudowy potrzebne są rosyjskie technologie pozwalające na wykorzystanie wszystkich reaktorów [10]. Bez względu na prasowe komentarze, rozwój współpracy rosyjsko-węgierskiej stał się niezaprzeczalnym faktem. Fot. www.kormany.hu _______________________________________
|
Menu
|